Mimo kilku niepochlebnych recenzji postanowiłam przekonać się na własnych paznokciach, jak to w końcu z nimi jest.
Muszę przyznać, że kolory są ciekawe, ale nie wybitne i porywające.
Kiedy w domu wyciągałam mojego wybranka do zdjęć, przeżyłam szok, bo myślałam, że wzięłam inny lakier. Cóż...
Dane techniczne:
Firma: Wibo Gel Like
Numer/Nazw: 10/mglista poświata
Pojemność: 8,5ml
Cena: 5.99,-
Data ważności: 03/2015
Opakowanie: szklana buteleczka z białą zakrętką na której widnieje autograf blogerki, tu Miratell
Pędzelek: krótki, wąski, krzywo ścięty
Konsystencja: koszmarna
Kolor to taka rozbielona wanilia? Czort wie. Ma w sobie mnóstwo drobinek mieniących się w świetle dziennym srebrzyście, w sztucznym na różowo i zielono (ale trzeba się bardzo dobrze przyjrzeć).
Na paznokciach niewidoczne.
Kolor sam w sobie ciekawy, ale to przecież nie wszystko.
Nikt nie kupuje lakieru, żeby go podziwiać w buteleczce (prawda?)
Obsługa to koszmar.
Zaczynając od krzywo ściętego pędzelka, który jest tak wąski i dość sztywny, że smuży niemiłosiernie.
Czytając, że to "gel like" spodziewałam się wykończenia jelly.
A tu zonk. Glut.
Ciężko nabrać odpowiednią ilość na pędzelek, nierównomiernie się rozprowadza.
Powstają łyse placki a rezultacie same warstwy są grube.
Ja zostawiłam dwie warstwy, bo wymiękłam.
Nawet nie myślałam o sprawdzeniu czasu schnięcia tylko pociągnęłam wszystko Poshe.
I tu się okazało, że lakier stawił czynny opór wysuszaczowi.
I w ten sposób ok. 20 min. po aplikacji Poshe uszkodziłam sobie kciuk.
Nie widzę tu nigdzie również efektu "gel like".
Dziewczyny odwaliły kawał dobrej roboty z kolorami, ale Wibo wszystko zepsuł tworząc dziwoląga, który kompletnie nie nadaje się do malowania.
Nie wiem, jaki był zamysł. Jeśli chodziło o napsucie krwi blogerkom, to się udało.
Po tym niemiłym incydencie nie kupię żadnego lakieru z tej serii.
I żałuję wydanych 5.99,- serio.
Nie polecam.
lewa dłoń/flash |
lewa dłoń/flash |
Użyłam:
1 warstwa odżywki 6w1 EVELINE
2 warstwy Wibo Gel Like nr10 "mglista poświata" by Miratell
1 warstwa Poshe
a ja ciągle zwlekam z przetestowaniem tych moich i chyba słusznie :(
OdpowiedzUsuńja mam dokładnie to samo. jeszcze jak on nie dogaduje się z poshe? :(
UsuńKolor jest śliczny. Ja się tak cieszę, że u mnie dają wszystko z opóźnieniem. Pewnie na dzień dobry wzięłabym co najmniej pięć kolorów. A teraz mocno się waham, by wybrać choć jedną :-/
OdpowiedzUsuńA ja mam z tej kolekcji jeden kolor i jeszcze go nie użyłam, leżakuje w koszyczku i na chwilę obecną, po przeczytaniu Twojej recenzji chyba wolę żeby dalej leżakował :)
OdpowiedzUsuńalbo idę jednak wypróbować i pomalować :)
Usuńja ostatnio lakierów znowu nie testuję... Miałam przez miesiąc długie pazurki a teraz znowu się wykruszyły :-(
OdpowiedzUsuńwidzę że opinia podobna do mojej. Szkoda- bo seria zapowiadała się ciekawie.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z wymyśleniem kolorów przez blogerki, szkoda tylko, że Wibo przekombinował formułę
Usuńszkoda bo kolory są ciekawe,ale tak się nadenerwować to już coś,
OdpowiedzUsuńZdziwiłabym się jakbym usłyszała o wibo coś dobrego, mi rzadko się to zdarza, narazie tylko przy serii glamour nails ;)
OdpowiedzUsuńja lubię kaliery Wibo, i Express Growth i Extreme Nails.
UsuńTe są bez zarzutu, ale gel like to pomyłka
Ładnie wygląda, ale w malowaniu ciężko się z nimi współpracuje
OdpowiedzUsuńJa mam peaches and cream i jestem tego samego zdania. Kolory cudowne, ale jakość... szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńA taka byłam napalona na tę serię - niestety po opiniach jakie czytam nie skuszę się na żaden :(
OdpowiedzUsuńehh też jestem nimi rozczarowana, jedynie kolorki są ciekawe.. ale co z tego :(
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie tylko ja nie widzę żelowego efektu... kiedy Ci tak urosły paznokcie? masz prawdziwe szpony! podziwiam!
OdpowiedzUsuńhe he, prawa pokazowa ręka ma krótsze, na lewej jakoś lepiej mi się chowają
UsuńŁadny kolor, masz bardzo ładne paznokcie :) z przyjemnością obserwuję :)
OdpowiedzUsuń