Bałam się, że ostatni tydzień mi nie wyjdzie - kompletny brak pomysłu, ale jest!
Dużo moich zainteresowań pojawiło się wcześniej.
Np. ukochana jazda na rowerze, tydzień sport, która zresztą została wyróżniona, za co bardzo dziękuję! :D
W akcie desperacji pomyślałam, że namaluję na paznokciach buteleczki lakierów, ale to by było dno dna.
Aż tu nagle ŁUP! Pomysł spadł jak grom z jasnego nieba!
Do obrzydzenia powtarzam, że uwielbiam koty, moi Czytelnicy doskonale o tym wiedzą ^^
Kiedyś łapałam wszystko, co było kotem i mogłabym otworzyć stragan z kocimi pierdółkami.
Teraz troszkę spoważniałam i zbieram tylko koty "pracujące" czyli praktyczne.
Termometry, kubki, skarbonki, wieszaki, ręczniki, dywaniki, koce, pudełka...
Oprócz kota, musi to to jeszcze się do czegoś nadawać.
Cały czas poluję na ładną kocią wycieraczkę :)
Więc co innego mogło się pojawić na paznokciach?
Niestety, mimo odczekania chwili, rudzielec rozmazał się pod Poshe :(
prawa dłoń/światło naturalne |
kocia ferajna |
mój Lolo ^^ |
Wyjątkowo nie będę narzekać, bo mimo rozmazanego "Garfielda" całość szalenie mi się podoba. :D
Użyłam:
Tło: Cocoche z poprzedniej notki
Kotki: szablon (papier samoprzylepny, ozdobny dziurkacz w kształcie kota)
Lakiery:
Czarny - MIYO Nailed It! nr4 "ink"
Pomarańczowy - Safari no name
Szary - Bell Air Flow nr4 (z Biedronki)
Brązowy - MIYO Mini Drops nr85 "highwayman"
Biały - Manhattan Quick Dry nr11A
Detale:
Oczka - sonda, biały Manhattan, czarny MIYO
Wąsy, cętki, łatki, paski - czarny MIYO
Całość pokryta Poshe
Co sądzicie o takich kiciusiach?
To już mój 3 mani z kotkami :)
A drugi z takimi NIESTEMPLOWANYMI :)