Jak można być tak nierozgarniętym?!
Jak można dopuścić do czegoś takiego?!
Jakby mało było, że się łamią, to nie! Trzeba jeszcze je sobie przypalać!
Postanowiłam zapalić małego tealighta i włożyć do kominka na olejki.
I co zrobiłam? Osmaliłam sobie paznokieć, no niech to &^*($%@#*%!
No litości...
Się dobiłam swoją własną nieuwagą.
Takie rzeczy tylko u K.O.T.a
czwartek, 28 lutego 2013
Holoś od Colour Alike
Moja miłość do lakierów holograficznych trwa.
A ten mały dziamdziak schował się w pudełku z pojedynczymi (ale na pewno nie jedynymi w swoim rodzaju) lakierami.
Obecnie mam fazę na muzykę z filmu Dirty Dancing i słucham jej namiętnie, ale zapraszam...
Firma: Colour Alike
Mimo wąskiego pędzelka (mój na dodatek ma kilka powywijanych włosków) bardzo dobrze się maluje.
A teraz duuużo zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować.
No kocham, no *.*
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Q by Colour Alike nr118 "discorelaks"
1 warstwa Poshe
A ten mały dziamdziak schował się w pudełku z pojedynczymi (ale na pewno nie jedynymi w swoim rodzaju) lakierami.
Obecnie mam fazę na muzykę z filmu Dirty Dancing i słucham jej namiętnie, ale zapraszam...
Dane techniczne:
Firma: Colour Alike
Numer/Nazwa: 118/diskorelaks
Pojemność: 8ml
Cena: 10.99,-
Data ważności: 01/2015
Opakowanie: szklana buteleczka ze srebrną zakrętką
Pędzelek: średniej długości, dość wąski
Konsystencja: bardzo przyjemna
Mimo wąskiego pędzelka (mój na dodatek ma kilka powywijanych włosków) bardzo dobrze się maluje.
Na prawą dłoń nałożyłam cienką warstwę, więc 2 do pełnego krycia
wystarczą.
Na lewą niestety machnęłam grubszą, która w sztucznym świetle wygląda
dobrze, ale jednak dołożę drugą, dla pewności. :)
Czasu schnięcia nie sprawdzałam, bo najczęściej maluję paznokcie przed
spaniem, a skoro mam takie dobrodziejstwo jak Poshe, to przecież nie będę
siedzieć z łapkami w górze i czekać na sądny dzień :)
Kolor dla mnie jest bliżej nieokreślony.
Może za dnia uda mi się go jakoś sensownie nazwać :)
A teraz duuużo zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować.
Niestety, przy powiększeniu zdjęć, traci cały swój urok, ale jak się
ogląda w normalnej notce, to jest ok. :)
No kocham, no *.*
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Q by Colour Alike nr118 "discorelaks"
1 warstwa Poshe
środa, 27 lutego 2013
Golden Rose Rich Color 19 + dodatek
Z ciężkim bólem serca (i naprawdę żałując) zmyłam swoją pracę konkursową, którą ponosiłabym jeszcze kilka dni.
Niestety, miałam już pościerane końcówki (czego nie było widać), a u mnie pościerane końcówki znaczą: zaraz złamię paznokieć albo go ukruszę i będę przeżywać.
Dlatego z myślą o własnym zdrowiu psychicznym ;P postanowiłam zmienić kolor i sięgnąć po lakier, który (jak wiele wiele innych...) czeka na swój debiut.
Ladies and Ladies, oto...
Dane techniczne:
Firma: Golden Rose
Numer/Nazwa: 19/-
Pojemność: 10.5ml
Cena: 6.95,-
Data ważności: 8 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana prostokątna buteleczka ze srebrną zakrętką
Pędzelek: dość krótki, za to szeroki, zaokrąglony
Konsystencja: troszkę gęsta
To mój pierwszy lakier z serii Rich Color.
Jeśli o mnie chodzi, to jednowarstwowiec i tyle właśnie widzicie na zdjęciach.
Pędzelek ma tak szeroki, że na upartego mogłabym pomalować paznokcie jednym machnięciem, ale że to moja pierwsza z nim styczność, upaćkałam skórki >.<
Czasu schnięcia nie sprawdzałam, bo nałożyłam brokat i wszystko machnęłam Poshe (ech, ta cudowna godzina 23:oo...)
Kupiłam go w małej drogerii i okazuje się, że jest droższy o całe 5gr niż na stronie GR (a odchodzą koszta przesyłki i czas oczekiwania ale za to jest mniejszy wybór).
Zobaczymy, jak się sprawdzi w roli lakieru do stempli, bo właśnie z tą myślą po niego sięgnęłam.
Aparat kompletnie oszalał. Kolor na zdjęciach to totalnie nie to, co mam na paznokciach!
Nawet w programie graficznym nie mogłam go poprawić.
Kolor faktyczny to piękna morska zieleń z naciskiem na zieleń.
Na zdjęciach aparat kompletnie pozbył się zielonych tonów. :/
Ale nic to, na stronie GR kolor poglądowy również drastycznie różni się od rzeczywistego.
A teraz czas na drugą gwiazdę:
Dane techniczne:
Firma: Simple Beauty
Numer/Nazwa: 171/-
Pojemność: 11ml
Cena: 6,-
Data ważności: 24 miesiące od otwarcia
Opakowanie: szklana buteleczka z plastikową szarą zakrętką
Pędzelek: dość krótki i wąski
Konsystencja: w sam raz, jak na brokat dość rzadka
Brokat nabiera się naprawdę przyzwoicie, na paznokciach mam dwie warstwy.
Ogólnie nie znam tej firmy więc potraktowałam ją jak typowego "chińczyka" czyli: ładny w butelce ale aplikacja to koszmar.
Nic bardziej mylnego. Po pierwsze: nie kupiłam go u chińczyka tylko w małej drogerii, po drugie, naprawdę przyjemnie się nim maluje.
Z racji późnej godziny, nie czekałam z wyschnięciem, dlatego nie wiem jaki jest w dotyku.
Ale macając go z warstwą Poshe, śmiem twierdzić, że chropowaty i wymaga topu.
Brokat, który zachwycił mnie całokształtem (jeśli chodzi o drobiny):
- soczyście zielone kwadraty (czego nie widać na zdjęciach)
- maleńkie zielone holograficzne heksy
- maciupeńcie srebrne holograficzne piegi
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
1 warstwa bazy peel off od Essence (kciuk i serdeczny)
1 warstwa Golden Rose Rich Color nr19
2 warstwy Simple Beauty nr171 (kciuk i serdeczny)
1 warstwa szybkoschnącego Poshe
P.S.
Czy wam też baza peel off tak straszne gęstnieje?
Mnie się zrobił na szyjce biały glut, który skleił pędzelek i kiedy otwierałam, zakrętka została mi w dłoni a pędzelek w buteleczce. :/
A po pomalowaniu na paznokciu zauważyłam małe białe glutki i jest ogólnie niefajne.
Z szyjki musiałam wszystko zbierać wykałaczką (tak jakby zaczynał schnąć w butelce).
Kupiłam go w sierpniu ale nigdzie nie ma daty ważności.
Help?
Niestety, miałam już pościerane końcówki (czego nie było widać), a u mnie pościerane końcówki znaczą: zaraz złamię paznokieć albo go ukruszę i będę przeżywać.
Dlatego z myślą o własnym zdrowiu psychicznym ;P postanowiłam zmienić kolor i sięgnąć po lakier, który (jak wiele wiele innych...) czeka na swój debiut.
Ladies and Ladies, oto...
Dane techniczne:
Firma: Golden Rose
Numer/Nazwa: 19/-
Pojemność: 10.5ml
Cena: 6.95,-
Data ważności: 8 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana prostokątna buteleczka ze srebrną zakrętką
Pędzelek: dość krótki, za to szeroki, zaokrąglony
Konsystencja: troszkę gęsta
To mój pierwszy lakier z serii Rich Color.
Jeśli o mnie chodzi, to jednowarstwowiec i tyle właśnie widzicie na zdjęciach.
Pędzelek ma tak szeroki, że na upartego mogłabym pomalować paznokcie jednym machnięciem, ale że to moja pierwsza z nim styczność, upaćkałam skórki >.<
Czasu schnięcia nie sprawdzałam, bo nałożyłam brokat i wszystko machnęłam Poshe (ech, ta cudowna godzina 23:oo...)
Kupiłam go w małej drogerii i okazuje się, że jest droższy o całe 5gr niż na stronie GR (a odchodzą koszta przesyłki i czas oczekiwania ale za to jest mniejszy wybór).
Zobaczymy, jak się sprawdzi w roli lakieru do stempli, bo właśnie z tą myślą po niego sięgnęłam.
pędzelek |
prawa dłoń/światło naturalne |
Nawet w programie graficznym nie mogłam go poprawić.
Kolor faktyczny to piękna morska zieleń z naciskiem na zieleń.
Na zdjęciach aparat kompletnie pozbył się zielonych tonów. :/
Ale nic to, na stronie GR kolor poglądowy również drastycznie różni się od rzeczywistego.
A teraz czas na drugą gwiazdę:
Dane techniczne:
Firma: Simple Beauty
Numer/Nazwa: 171/-
Pojemność: 11ml
Cena: 6,-
Data ważności: 24 miesiące od otwarcia
Opakowanie: szklana buteleczka z plastikową szarą zakrętką
Pędzelek: dość krótki i wąski
Konsystencja: w sam raz, jak na brokat dość rzadka
Brokat nabiera się naprawdę przyzwoicie, na paznokciach mam dwie warstwy.
Ogólnie nie znam tej firmy więc potraktowałam ją jak typowego "chińczyka" czyli: ładny w butelce ale aplikacja to koszmar.
pędzelek |
Z racji późnej godziny, nie czekałam z wyschnięciem, dlatego nie wiem jaki jest w dotyku.
Ale macając go z warstwą Poshe, śmiem twierdzić, że chropowaty i wymaga topu.
Brokat, który zachwycił mnie całokształtem (jeśli chodzi o drobiny):
- soczyście zielone kwadraty (czego nie widać na zdjęciach)
- maleńkie zielone holograficzne heksy
- maciupeńcie srebrne holograficzne piegi
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
1 warstwa bazy peel off od Essence (kciuk i serdeczny)
1 warstwa Golden Rose Rich Color nr19
2 warstwy Simple Beauty nr171 (kciuk i serdeczny)
1 warstwa szybkoschnącego Poshe
P.S.
Czy wam też baza peel off tak straszne gęstnieje?
Mnie się zrobił na szyjce biały glut, który skleił pędzelek i kiedy otwierałam, zakrętka została mi w dłoni a pędzelek w buteleczce. :/
A po pomalowaniu na paznokciu zauważyłam małe białe glutki i jest ogólnie niefajne.
Z szyjki musiałam wszystko zbierać wykałaczką (tak jakby zaczynał schnąć w butelce).
Kupiłam go w sierpniu ale nigdzie nie ma daty ważności.
Help?
wtorek, 26 lutego 2013
China Glaze FFTP
Czyli recenzja China Glaze Fast Forward Top Coat (żeby ich popieściło z tak beznadziejnie długą nazwą... :/)
Dane techniczne:
Numer/Nazwa: -/Fast Forward Top Coat
Pojemność: 14ml
Cena: 25.99,- (+ koszt przesyłki)
Data ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana buteleczka typowa dla Chinek z czarną matową zakrętką
Pędzelek: średniej długości i bardzo wąski
Konsystencja: dobra, póki zużycie nie stanie się widoczne
Szybkoschnący top coat od China Glaze zamówiłam tylko dlatego, że w sklepie zabrakło Poshe.
Na początku nawet się ucieszyłam, bo zapach miał dość przyjemny i była to miła odmiana po Poshe.
Jednak pędzelek mnie dobił.
Zdecydowanie jak dla mnie za wąski. Musiałam się dużo namachać, żeby pokryć płytkę, co przy stemplach niesie spore zagrożenie rozmazania wzorka.
Jeśli chodzi o schnięcie, to jednak słabiej wypada przy Poshe.
Przy niektórych lakierach zauważyłam, że po nałożeniu Chinki, zamiast szybko się utwardzić, wszystko było gumowate i to nawet 15min. po nałożeniu wysychacza. A to bardzo nie ładnie.
Topu zostało mi jeszcze trochę, myślę, że nawet dwa mani bym nim zabezpieczyła, ale zrobił się gęstawy i czasem mi bąbelkuje a do tego ciężko go z dna wydobyć.
Ogólnie temu panu podziękuję, już zakupiłam Poshe i więcej do Chinki nie wrócę (chyba że znów Poshe mi wykupią...).
Ewentualnie wypróbuję top z Inglota, bo ponoć też dobry.
EDIT:
Zapomniałam jeszcze dodać, że tak jak Seche i Poshe, potrafi obkurczyć lakier na końcówkach i trochę "rozerwać" tam, gdzie nałożymy go niedokładnie.
Dane techniczne:
Numer/Nazwa: -/Fast Forward Top Coat
Pojemność: 14ml
Cena: 25.99,- (+ koszt przesyłki)
Data ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana buteleczka typowa dla Chinek z czarną matową zakrętką
Pędzelek: średniej długości i bardzo wąski
Konsystencja: dobra, póki zużycie nie stanie się widoczne
Szybkoschnący top coat od China Glaze zamówiłam tylko dlatego, że w sklepie zabrakło Poshe.
Na początku nawet się ucieszyłam, bo zapach miał dość przyjemny i była to miła odmiana po Poshe.
Jednak pędzelek mnie dobił.
Zdecydowanie jak dla mnie za wąski. Musiałam się dużo namachać, żeby pokryć płytkę, co przy stemplach niesie spore zagrożenie rozmazania wzorka.
Jeśli chodzi o schnięcie, to jednak słabiej wypada przy Poshe.
Przy niektórych lakierach zauważyłam, że po nałożeniu Chinki, zamiast szybko się utwardzić, wszystko było gumowate i to nawet 15min. po nałożeniu wysychacza. A to bardzo nie ładnie.
Topu zostało mi jeszcze trochę, myślę, że nawet dwa mani bym nim zabezpieczyła, ale zrobił się gęstawy i czasem mi bąbelkuje a do tego ciężko go z dna wydobyć.
Ogólnie temu panu podziękuję, już zakupiłam Poshe i więcej do Chinki nie wrócę (chyba że znów Poshe mi wykupią...).
Ewentualnie wypróbuję top z Inglota, bo ponoć też dobry.
EDIT:
Zapomniałam jeszcze dodać, że tak jak Seche i Poshe, potrafi obkurczyć lakier na końcówkach i trochę "rozerwać" tam, gdzie nałożymy go niedokładnie.
poniedziałek, 25 lutego 2013
Zmywacz The Garden Of Colour
Z racji tego, że zrobiłam zdobienie na konkurs Faelwenn, które szalenie mi się spodobało i mam zamiar jeszcze je ponosić, muszę ratować się "zapchajdziurą".
Dlatego przychodzę do Was, Moje Drogie, z recenzją zmywacza do paznokci.
Dlaczego zapchajdziurą? Bo jeszcze go do końca nie zużyłam, ale już wyrobiłam sobie o nim zdanie. :)
Dane techniczne:
Nazwa: vanila blue
Pojemność: 150ml
Cena: ok. 5.9o,-
Data ważności: 18 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: plastikowa butelka z plastikową zakrętką
Kolor: błękitny
Zapach: wanilia
Konsystencja: płynna
Zapach wanilii jest słabo wyczuwalny, ale ogólnie nie jest drażniący i nie uprzykrza zmywania.
Buteleczka posiada bardzo wygodny aplikator, co naprawdę pomaga. :)
Biały nalot może się pojawić, gdy na wacik wylejemy za dużo zmywacza (co mnie się jednak czasem udawało...).
Bardzo ładnie sobie radził z lakierami, wzorkami i wg.
Na brokatach go nie sprawdzałam, bo teraz pilnuję się z bazą peel off.
Nie wysuszył mi skórek jakoś strasznie, nie widziałam też nawilżenia (ale o tym producent nie wspominał).
przyznam, że jestem z niego całkiem zadowolona ale brakuje mi tego przyjemnego zapachu (ech, Biedronkowy wycofany staruszku... chlip ;( ) choćby kokosa i papai od Essence.
Najgorsze jest to, że dostępne są jeszcze zapachy:
- Strawberry Pink
- Cocos Red
- Lemon Yellow
- Coffee Violet
- Apple Green
- Melon Orange
Z tego co pamiętam, część dostępną w sklepie wąchałam i jakoś mnie nie porywały, ale wiecie jak to jest, kiedy stoi nad Wami ekspedientka, a Was drażni samo Wasze niezdecydowanie (a ja bardzo nie lubię, gdy jestem niezdecydowana).
Ogólnie jestem z niego zadowolona ale szukam dalej.
Któraś z Was wspominała o zmywaczu z Lidla.
I pewnie po niego sięgnę w następnej kolejności. :)
Dlatego przychodzę do Was, Moje Drogie, z recenzją zmywacza do paznokci.
Dlaczego zapchajdziurą? Bo jeszcze go do końca nie zużyłam, ale już wyrobiłam sobie o nim zdanie. :)
Dane techniczne:
Nazwa: vanila blue
Pojemność: 150ml
Cena: ok. 5.9o,-
Data ważności: 18 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: plastikowa butelka z plastikową zakrętką
Kolor: błękitny
Zapach: wanilia
Konsystencja: płynna
Zapach wanilii jest słabo wyczuwalny, ale ogólnie nie jest drażniący i nie uprzykrza zmywania.
Buteleczka posiada bardzo wygodny aplikator, co naprawdę pomaga. :)
Biały nalot może się pojawić, gdy na wacik wylejemy za dużo zmywacza (co mnie się jednak czasem udawało...).
Bardzo ładnie sobie radził z lakierami, wzorkami i wg.
Na brokatach go nie sprawdzałam, bo teraz pilnuję się z bazą peel off.
Nie wysuszył mi skórek jakoś strasznie, nie widziałam też nawilżenia (ale o tym producent nie wspominał).
przyznam, że jestem z niego całkiem zadowolona ale brakuje mi tego przyjemnego zapachu (ech, Biedronkowy wycofany staruszku... chlip ;( ) choćby kokosa i papai od Essence.
Najgorsze jest to, że dostępne są jeszcze zapachy:
- Strawberry Pink
- Cocos Red
- Lemon Yellow
- Coffee Violet
- Apple Green
- Melon Orange
Z tego co pamiętam, część dostępną w sklepie wąchałam i jakoś mnie nie porywały, ale wiecie jak to jest, kiedy stoi nad Wami ekspedientka, a Was drażni samo Wasze niezdecydowanie (a ja bardzo nie lubię, gdy jestem niezdecydowana).
Ogólnie jestem z niego zadowolona ale szukam dalej.
Któraś z Was wspominała o zmywaczu z Lidla.
I pewnie po niego sięgnę w następnej kolejności. :)
niedziela, 24 lutego 2013
Paznokcie
Ania zabiła mi ćwieka. Zapytała o moje różnej długości paznokcie.
No i nie mogłam już udawać, że niczego nie widzę, musiałam się za nie wziąć.
Jak już Ani wyjaśniałam, w mojej pracy bardzo łatwo o uszkodzenie paznokci.
Nikt nie wierzy, gdy mówię, że są naturalne - wszyscy myślą, że to tipsy, bądź żel.
Niestety, moje paznokcie nie są z tytanu i pękają. Najczęściej dużo przed białą końcówką paznokcia - dlatego ratuję się klejem (najzwyklejszy superglutem), dopóki nie odrosną na tyle, żeby bezpiecznie je ściąć.
Te zaś, które jakimś cudem trwają, tak ciężko mi skarać...
Próby odratowania moich paznokci trwały wiele lat.
Zawsze mi się rozdwajały i były bardzo miękkie. Był okres, gdy 2mm białej końcówki były sukcesem, który i tak się zaraz łamał. :(
Dlatego teraz pozwalam sobie na takie ekscesy jak każdy paznokieć z innej parafii, bo najważniejsze dla mnie, że SĄ!
Jednakże, gdy Ania napisała o nich, był to niechybny znak, że już najwyższa pora ogarnąć je.
Zaczynały wyglądać baardzo nieestetycznie.
No i nie mogłam już udawać, że niczego nie widzę, musiałam się za nie wziąć.
Jak już Ani wyjaśniałam, w mojej pracy bardzo łatwo o uszkodzenie paznokci.
Nikt nie wierzy, gdy mówię, że są naturalne - wszyscy myślą, że to tipsy, bądź żel.
Niestety, moje paznokcie nie są z tytanu i pękają. Najczęściej dużo przed białą końcówką paznokcia - dlatego ratuję się klejem (najzwyklejszy superglutem), dopóki nie odrosną na tyle, żeby bezpiecznie je ściąć.
Te zaś, które jakimś cudem trwają, tak ciężko mi skarać...
Próby odratowania moich paznokci trwały wiele lat.
Zawsze mi się rozdwajały i były bardzo miękkie. Był okres, gdy 2mm białej końcówki były sukcesem, który i tak się zaraz łamał. :(
Dlatego teraz pozwalam sobie na takie ekscesy jak każdy paznokieć z innej parafii, bo najważniejsze dla mnie, że SĄ!
Jednakże, gdy Ania napisała o nich, był to niechybny znak, że już najwyższa pora ogarnąć je.
Zaczynały wyglądać baardzo nieestetycznie.
UWAGA!
ZDJĘCIA DRASTYCZNE
OSOBY WRAŻLIWE PROSZONE SĄ O NIE OGLĄDANIE PONIŻSZYCH ZDJĘĆ :)
PRZED lewa dłoń/lampa błyskowa/kciuk tak twardy, że przy obcinaniu bolał! |
PO po skróceniu są "w miarę" wyrównane |
PRZED prawa dłoń/lampa błyskowa |
PO skrócone na ile się dało, nie mam miarki w oku, więc tak musi wystarczyć |
Jutro mam wolny dzień, więc zrobię moim paznokciom małe SPA.
Dziś tylko z odżywką.
WOW, nie pamiętam, kiedy ostatni raz kładłam się spać z naturalnymi "gołymi" paznokciami....
EDIT:
Jeszcze wstawiam link do notki, gdzie porównuję jak działa na moje paznokcie EVELINE diamentowa, i co się stało, gdy zamieniłam ją na tańszy odpowiednik.
UPRZEDZAM: tam to dopiero masakra...
Paznokciowa masakra
EDIT:
Jeszcze wstawiam link do notki, gdzie porównuję jak działa na moje paznokcie EVELINE diamentowa, i co się stało, gdy zamieniłam ją na tańszy odpowiednik.
UPRZEDZAM: tam to dopiero masakra...
Paznokciowa masakra
sobota, 23 lutego 2013
Lustrzanka w nowej odsłonie
Dziś przychodzę z podrasowaną Sally.
Kolor tak mi się podoba, że pomimo startych końcówek chcę go jeszcze ponosić.
Przy poście z "lustrzanką" od Colour Alike (o tutaj) tamit24 zapytała, jak będzie się sprawował jako lakier do stempli.
Dziękuję, Kochana :*, za zwrócenie na to uwagi, trafiłaś w 10! :D
Stemplowanie nim to prawdziwa przyjemność. Pięknie się odbija i jedyne, co może zepsuć efekt to niewprawna ręka ^^
Użyłam:
lakier Colour Alike 214 "lustrzanka"
płytka BM12
wzorki pokryte szybkoschnącym China Glaze
Kolor tak mi się podoba, że pomimo startych końcówek chcę go jeszcze ponosić.
Przy poście z "lustrzanką" od Colour Alike (o tutaj) tamit24 zapytała, jak będzie się sprawował jako lakier do stempli.
Dziękuję, Kochana :*, za zwrócenie na to uwagi, trafiłaś w 10! :D
Stemplowanie nim to prawdziwa przyjemność. Pięknie się odbija i jedyne, co może zepsuć efekt to niewprawna ręka ^^
niesprawna ręka objawiła się na palcu serdecznym - krzywo poszło :) |
cóż innego mogło być srebrnego jak nie łańcuchy? :) |
Użyłam:
lakier Colour Alike 214 "lustrzanka"
płytka BM12
wzorki pokryte szybkoschnącym China Glaze
piątek, 22 lutego 2013
Próbniki
Mam niemałego zgryza z tymi próbnikami.
Myślałam, że ułatwię sobie pracę a tu lipa - chyba sobie dodałam roboty.
Tak jak podejrzewałam, próbników kupiłam za mało (matko, 12 i ZA MAŁO!)
Zostało mi jeszcze pudełeczko z lakierami pojedynczymi i chińczykami.
Z pojedynczymi jest o tyle kłopot, że nie dam głowy, czy nie znajdę im towarzystwa z tej samej serii czyniąc je NIEpojedynczymi.
A jakoś tak chciałabym, żeby lakiery z tej samej serii były obok siebie a nie rozstrzelone po próbnikach...
No sama nie wiem...
Na razie czekam na wypłatę i zamówię kolejne plastiki.
Na tych już zamalowanych zostawiłam po kilka wolnych miejsc, bo wiem, że coś na pewno dojdzie :)
No i miałam spory problem z opisaniem próbek.
No bo jak zmieścić pełną nazwę i numerację, żeby było wiadomo o co chodzi, żeby było czytelnie i estetycznie ?
Czy mi się udało? Nie wiem.
Póki mnie nie oświeci - musi wystarczyć.
Fajnie wygląda, tylko gdzie to przechowywać?
He he, ale sobie skomplikowałam lakierowe życie, chcąc je oczywiście ułatwić. :D
Podejrzewam, że jeszcze nie raz będę zmywać próbniki i po prostu przemalowywać, jeśli się okaże że plastik = 1 firma lakierowa.
Wszystko wyjdzie w praniu i czasie.
Dodam, że przez 3 dni miałam cały stół zagracony lakierami i ledwo ogarniałam system.
Myślałam, że ułatwię sobie pracę a tu lipa - chyba sobie dodałam roboty.
Tak jak podejrzewałam, próbników kupiłam za mało (matko, 12 i ZA MAŁO!)
Zostało mi jeszcze pudełeczko z lakierami pojedynczymi i chińczykami.
Z pojedynczymi jest o tyle kłopot, że nie dam głowy, czy nie znajdę im towarzystwa z tej samej serii czyniąc je NIEpojedynczymi.
A jakoś tak chciałabym, żeby lakiery z tej samej serii były obok siebie a nie rozstrzelone po próbnikach...
No sama nie wiem...
Na razie czekam na wypłatę i zamówię kolejne plastiki.
Na tych już zamalowanych zostawiłam po kilka wolnych miejsc, bo wiem, że coś na pewno dojdzie :)
No i miałam spory problem z opisaniem próbek.
No bo jak zmieścić pełną nazwę i numerację, żeby było wiadomo o co chodzi, żeby było czytelnie i estetycznie ?
Czy mi się udało? Nie wiem.
Póki mnie nie oświeci - musi wystarczyć.
Fajnie wygląda, tylko gdzie to przechowywać?
He he, ale sobie skomplikowałam lakierowe życie, chcąc je oczywiście ułatwić. :D
Podejrzewam, że jeszcze nie raz będę zmywać próbniki i po prostu przemalowywać, jeśli się okaże że plastik = 1 firma lakierowa.
Wszystko wyjdzie w praniu i czasie.
Dodam, że przez 3 dni miałam cały stół zagracony lakierami i ledwo ogarniałam system.
China Glaze |
MIYO Nailed it!/Vollare Da Vinci/Safari |
Vollare Parfum/Revlon/Bell |
Wibo Express Growth/Wibo Extreme Nails |
Catrice/Maybelline/Lovely/Tweety/Mollon/Wibo różany |
AllePaznokcie/Colour Alike/Miss Sporty/Jolly Jewels |
MIYO Mini Drops |
Miyo Mini Drops |
MIYO Nailed It! no name/Essence |
Virtual/Vollare City/Golden Rose Fashion |
SGGM/Essence topery/Eveline Holographic Shine |
Delia |
Turkusowa Sally
Dane techniczne:
Numer/Nazwa: 440/calypso blue
Pojemność: 14.7ml
Cena: 9.99,- (w Pepco)
Data ważności: 30 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana butla ze srebrną zakrętką
Pędzelek: średniej długości i szeroki, bardzo wygodny
Konsystencja: bardzo dobra
Zacznę może od stwierdzenia, że to najlepiej wydane 9.99,- w moim życiu.
Lakierami z serii Complete Salon Manicure jestem oczarowana i myślę, że będę częstym gościem w Pepco.
To w ogóle bardzo dobry pomysł, żeby lakiery z defektami sprzedawać po niższej cenie niż niszczyć.
W moim egzemplarzu ewidentnie problemem jest włosie pędzelka, które nie zostało prawidłowo ścięte (co w żaden sposób nie utrudnia aplikacji).
Kolor to mój ukochany turkus z ogromną ilością zielonego pyłku. Spoglądałam tęsknie na buteleczkę, wiedząc, że cudny blask zniknie na paznokciach.
Nic z tego, bejbe, zielony błysk jest. I to dobrze widoczny, a lakier sprawił, że pokochałam tę serię Sally Hansen.
Dwie warstwy wystarczą do pełnego krycia i wysychają w bardzo przyzwoitym czasie.
Przyznam, że co chwila spoglądam na nie i po prostu miłość kwitnie! <3
Bardzo zachęcam Was, moje drogie, do zajrzenia do Pepco, bo to się po prostu opłaca w przypadku Sally Hansen. :)
Mam nadzieję, że jeszcze trafię na równie udane i fascynujące kolory.
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Sally Hansen Salon Complete Manicure nr440 "calypso blue"
1 warstwa szybkoschnącego China Glaze
Numer/Nazwa: 440/calypso blue
Pojemność: 14.7ml
Cena: 9.99,- (w Pepco)
Data ważności: 30 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: szklana butla ze srebrną zakrętką
Pędzelek: średniej długości i szeroki, bardzo wygodny
Konsystencja: bardzo dobra
Zacznę może od stwierdzenia, że to najlepiej wydane 9.99,- w moim życiu.
Lakierami z serii Complete Salon Manicure jestem oczarowana i myślę, że będę częstym gościem w Pepco.
To w ogóle bardzo dobry pomysł, żeby lakiery z defektami sprzedawać po niższej cenie niż niszczyć.
W moim egzemplarzu ewidentnie problemem jest włosie pędzelka, które nie zostało prawidłowo ścięte (co w żaden sposób nie utrudnia aplikacji).
Kolor to mój ukochany turkus z ogromną ilością zielonego pyłku. Spoglądałam tęsknie na buteleczkę, wiedząc, że cudny blask zniknie na paznokciach.
Nic z tego, bejbe, zielony błysk jest. I to dobrze widoczny, a lakier sprawił, że pokochałam tę serię Sally Hansen.
Dwie warstwy wystarczą do pełnego krycia i wysychają w bardzo przyzwoitym czasie.
widok na pędzelek |
prawa dłoń/lampa błyskowa |
prawa dłoń/lampa błyskowa |
prawa dłoń/światło naturalne/buteleczka |
wybaczcie starte końcówki |
w świetle dziennym mój aparat nie chciał uchwycić zielonej poświaty :/ |
Bardzo zachęcam Was, moje drogie, do zajrzenia do Pepco, bo to się po prostu opłaca w przypadku Sally Hansen. :)
Mam nadzieję, że jeszcze trafię na równie udane i fascynujące kolory.
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Sally Hansen Salon Complete Manicure nr440 "calypso blue"
1 warstwa szybkoschnącego China Glaze
Subskrybuj:
Posty (Atom)