Dawno mnie nie było. A to dlatego, że w moje życie wkradł się mały chaos.
Chaos wabi się Lili i jest uroczą (chyba) koteczką.
Wczoraj wieczorem malowałam paznokcie, ale oczywiście do rana musiałam czekać, żeby były jakieś przyzwoite warunki do robienia zdjęć.
Lakier Safari kosztował 3,- w Chińczyku
Kolorek od razu mnie porwał.
Nakłada się całkiem dobrze.
Pędzelek miał skrojony ukośnie i nie wiem, czy to wada czy jakaś seria faktycznie została tak zrobiona.
Ku mojemu zdziwieniu lakier wysycha do półmatu.
A wysycha przyzwoicie jak na taką cenę.
Dołożyłam mu top Essence i to połączenie szalenie mi się podoba, chociaż nie przepadam za niebieskim kolorem.
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej Wibo
1 warstwa Safari nr100
1 warstwa Essence special effect topper nr10 "Glorius aquarius"
Takie pazurki zawsze kojarzą mi się z wodą:)
OdpowiedzUsuń