Obserwatorzy

środa, 13 lutego 2013

Belcanto czyli piękny śpiew - na pewno?

Dane techniczne: 

Numer/Nazwa: 1o5/-
Pojemność: 11ml
Cena: 10.5o,-
Data ważności: do 02/2015
Opakowanie: szklana buteleczka z czarną plastikową zakrętką
Pędzelek: dość długi i wąski
Konsystencja: dość rzadka

Wg Wikipedii Bel Canto to z włoskiego "piękny śpiew".
To by tłumaczyło tego uroczego ptaszka na buteleczce. :)
Zawsze czaiłam się na te lakiery, bo Sabbatha je zachwalała, ale jakoś nie było okazji do ich kupna.
W drogerii są droższe niż na stronie Vipery (8.99,-), ale tam znowu trzeba doliczyć koszt przesyłki i czas oczekiwania.
W drogerii dostępnych było tylko kilka kolorów, same pastele i żaden mnie nie porwał. Dłuuugo myślałam, który z tych 7 zabrać ze sobą ^^
Mam wrażenie, że to kolor pistacjowy, ale może jednak seledynowy albo miętowy? Ciężko mi określić tego jegomościa, ale podoba mi się :)
Padło na ten i cóż... do tej pory nie rozumiałam "fenomenu" pasteli. Teraz już wiem, jakie potrafią być kapryśne.
Pędzelek dość sztywny - przy cienkiej warstwie pozostawiał widoczne ślady i nierówną warstwę lakieru.
Drugą nałożyłam już zdecydowanie grubszą.
I te dwie warstwy wystarczyły do pełnego krycia.
Schnięcie koszmarne.
1 warstwa po napisaniu połowy tej notki wciąż była lepka. Ale od czego ma się wysuszacze :)
Nie spodobał mi się pędzelek na dłuuugim patyczku. Ok, wysoka buteleczka, to i patyczek musi być długi, ale przyzwyczaiłam się do krótszych i szerszych i tym ciężko mi się operowało.
U lewej dłoni pozalewałam sobie skórki. :/
Ogólnie kolorek ładny, idealny na lato.
Aplikacja średnia.
Schnięcie - słabe ale nie chciałam się o tym dobitnie przekonać więc użyłam szybkoschnącego topa.
Mam czego chciałam, wypróbowałam tego Belcanto.
Za tę cenę 2x się zastanowię, czy kupić kolejną buteleczkę, ale chyba wolę dołożyć do China Glaze.
W komentarzach po 2 głosy zebrało właśnie Belcanto, Wibo i Sally Hansen.
Dziś na tapecie pastel.
Jutro idealnie pasujący do okazji czerwony Wibo a po Walentynkach będzie ponura Sally ^^ (zwłaszcza, że niedawno była na blogu Niki)
widok na pędzelek, którego nie polubiłam :/

prawa dłoń/światło naturalne

aparat za nic w świecie nie chciał uchwycić koloru/program graficzny też się buntował
 Zazwyczaj zdobienie dodaję w kolejnym poście, ale, że Walentynki już jutro... to pokazuję propozycję z naklejkami wodnymi (od tego samego pana, co różowa pantera).
Czy tylko mnie te serduszka na patyku wyglądają na kurze udka? O.o



Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Vipera Belcanto nr1o5
1 warstwa szybkoschnącego China Glaze
naklejki wodne
1 warstwa szybkoschnącego China Glaze na paznokcie z naklejkami

9 komentarzy:

  1. jak na taki jasny pastel, to krycie jest naprawdę świetne!
    ja też nie polubiłabym się z tym pędzelkiem :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D Kolor bardzo ładny i serduszka wyglądają tak jak powinny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem zakochana w Viperze, Belcanto bardzo lubię za fajne kolory;) Choć mam też jeden taki łososiowy i rzeczywiście gorzej kryje. Poza tym mam jeszcze dwa i jestem oczarowana:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ładny pastelowy kolor, tylko pędzelek wąski :) Ale sam w sobie cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny kolor, ale przez schnięcie odpada

    OdpowiedzUsuń
  6. kolorek cudny a te naklejki rzeczywiście wyglądają jak kurze udka heheh ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolor super, ale z Twojego opisu nie zdecydowałabym się na kupno:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie długi ten pędzelek :) kolor mi się podoba i kurze udka też :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze.
Motywują mnie one do dalszej zabawy.
Proszę nie proponować obserwowania za obserwowanie, sama decyduję, który blog mi się podoba.
Pozdrawiam