Nie? No to zobaczycie. :)
Baza to brąz, zaszaleję i napiszę, że taki kasztanowy :) Sam w sobie niczego zły, gdyby nie wykończenie perłowe.
Pędzelek wąski ale ładnie się nim manewruje przy skórkach. Pozostawia wyraźne ślady. Emalia nie smuży, na upartego jedna gruba warstwa nawet by dała radę, jednak ja nałożyłam dwie cieńsze i idealnie pokryłam płytkę. Nie zauważyłam bąbelków.
Schnięcia nie sprawdzałam tylko nałożyłam wysuszacz - po Essence nie ma co się spodziewać cudów.
Nie chcę być wulgarna czy coś, ale kiedy patrzę na ten lakier jedno skojarzenie mi się pcha na myśl.
1 warstwa odżywki Lovely NHWN
2 warstwy Essence Colour&Go nr33 "just in case"
1 warstwa Poshe
to chyba jeszcze stara edycja bo kiedyś były takie buteleczki
OdpowiedzUsuńtak tak, wyprzedawali stare buteleczki, dlatego go kupiłam
UsuńSkojarzenie :D haha
OdpowiedzUsuńBle i meh :) Ciekawe co widać po zmatowieniu...
już jutro się przekonasz ;)
UsuńNo zbyt ciekawie to się to nie prezentuje :(
OdpowiedzUsuńCoś Ty kupiła??? O.o hehehe ^^
OdpowiedzUsuńo jezu jaki brzydalek ;)
OdpowiedzUsuńNo bardzo nieciekawy :) Może gdyby nie było widać tych pociągnięć pędzelka to jeszcze by coś z niego było :P
OdpowiedzUsuń