Te maluchy kiedyś były dostępne w Pepco, ale dawno już ich nie widziałam...
Nr35 to jak dla mnie bardzo jasny przykurzony szary z kropelką brązu. Krem.
Pędzelek wąski i dość ciężki w obsłudze. Do tego włosie jest białe więc tak naprawdę nie widać, jak dużo się nabrało lakieru, który ma lejącą konsystencję. Troszkę mi się rozwarstwił więc musiałam nim wstrząsnąć - na paznokciach pojawiały się bąbelki, które udało mi się zniwelować (tę stratę postanowił nadrobić Poshe, który paskudnie bąblował :/ Do pełnego krycia potrzebowałam dwóch średniej grubości warstw, które schły baaardzo wolno. Bez wysuszacza ani rusz!
Kolorek ładny, delikatny ale też niezbyt oryginalny. Solo nudny, za to pod zdobienia idealny :)
Użyłam:
1 warstwa odżywki Lovely Nail Growth
2 warstwy Colour Chic nr35
1 warstwa Poshe
Buziaki!
O jaki ładny odcień!
OdpowiedzUsuńale kiedyś chorowałam na taki kolor! mam bardzo podbony, w sumie niewiele go używam, ale zawsze z przyjemnością ;)
OdpowiedzUsuńŁadny :) Mam podobny z Golden Rose ;)
OdpowiedzUsuńFajny burasek :)
OdpowiedzUsuńA właśnie, że nie jest taki nudny ja lubię od czasu do czasu nosić szarości :-)
OdpowiedzUsuńładny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńkolorek nawet ładny :D taki delikatny :D już mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńNiesamowity odcień - nie pamiętam kiedy ostatnio tak mi się spodobał szaraczek :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię szare lakiery ;) śliczne masz te paznokcie! :)
OdpowiedzUsuńLadny :)
OdpowiedzUsuńsuper jest, bardzo lubię szare paznokcie :)
OdpowiedzUsuńtaka szara myszka... ozdobić! :P
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, prosto i elegancko zarazem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!