To mój pierwszy lakier tej marki.
Kupiłam go w Pepco, który potrafi zaskoczyć przecenionymi lakierami, a zwłaszcza markami, które można znaleźć.
Dane techniczne:
Numer/Nazwa: 90/brilliant bordeaux
Pojemność: 13,3ml
Cena: 9.99,-
Data ważności: 30 miesięcy od otwarcia
Opakowanie: podoba mi się kształt buteleczki (jajowata) z doklejonym kamyczkiem. Zakrętka srebrna, błyszcząca.
Pędzelek: i tu gorzej bo długi i bardzo cienki. Trudno się nim operuje, szczególnie przy skórkach
Konsystencja: rzadka
Kolor jest piękny. Głęboki szkarłat. Miałam wrażenie, że mam palce zamoczone w krwi. Naprawdę niesamowity.
Bardzo elegancki, chyba jednak postarzał mi dłonie ale czułam się w nim dobrze.
Krycie jeśli pamiętam, po dwóch warstwach.
Jak za tę cenę, myślę, że warto było go wypróbować. Gdyby były ciekawsze odcienie, na pewno skusiłabym się na inne. Mimo niewygodnego pędzelka.
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy lakieru Sally Hansen Diamond Strenght nr90 "brilliant bordeaux"
1 warstwa szybkoschnącego Poshe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze.
Motywują mnie one do dalszej zabawy.
Proszę nie proponować obserwowania za obserwowanie, sama decyduję, który blog mi się podoba.
Pozdrawiam