Jolly Jewels.
Dziś pierwszy z nich, nr 115
Jak już wspominałam, wielka szkoda, że nie mają nazw, byłaby to wisienka na torcie, ponieważ to bardzo dobre produkty.
115 to półprzezroczysta mleczno-biała baza z zatopioną potężną ilością kolorowego sześciokątnego brokatu w dwóch rozmiarach. Jest biały, pomarańczowy, żółty, różowy, zielony i niebieski.
Mimo takiej ilości brokatu, jedno "zamoczenie" pędzelka starcza na całkiem ładne pokrycie całego paznokcia a lakier nie jest uciążliwie gęsty.
1 warstwa (idealny pod kolorową bazę) |
2 warstwy |
2 warstwy bez topa |
Jedna warstwa nie dała efektu tafli, ale teraz jest przyjemniejszy w dotyku.
Trzeba też lekko spiłować wystające poza krawędź drobinki, bo są ostre i "haczą".
Ale to już drobiazgi, które nie wpływają negatywnie na całość.
Tym lakierem jestem zachwycona, bardzo mi się podoba, usłyszałam już kilka komplementów i ogólnie jestem bardzo na TAK!
Błyszczy bardzo ładnie i przyciąga wzrok taką ilością kolorów. Lubię go. :)
No i zobaczymy jak się spisze baza "Ready for boarding "od Essence, którą kupiłam właśnie z myślą o brokatach.
Choruję na tę nową kolekcję, ale narazie nigdzie jej w pobliżu nie widziałam:) Fajnie się prezentuje;) Obserwuję (jako pierwsza, wow! :D) i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuń