Mani zrobiony specjalnie na okazję imprezy pracowniczej.
Niestety, focie robione na następny dzień, bo wcześniej światła brakowało (wieczór) i się spieszyłam.
Bazą jest prześliczny Safari nr68, którego zobaczyłam przypadkiem, jak wystawał z koszyka. Od razu wiedziałam, że będzie pasował do sukienki.
Na niego nałożyłam warstwę flejksów od Inglota.
Muszę przyznać, że pięknie się mienią, zielono-niebiesko.
Bardzo dobrze czułam się z tym mani, jakbym miała szmaragdy na palcach. :)
Zdjęcia kompletnie nie oddają koloru lakieru. Może kiedyś się tym zajmę i uda mi się go uchwycić?
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
1 warstwa lakieru Safari nr68
1 warstwa szybkoschnącego Poshe
1 warstwa top Inglot nr203
1 warstwa Poshe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze.
Motywują mnie one do dalszej zabawy.
Proszę nie proponować obserwowania za obserwowanie, sama decyduję, który blog mi się podoba.
Pozdrawiam