Jakiś czas temu pisałam o lakierach Tweety.
W sklepie internetowym chciałam kupić zielony "Rock apple" i choć ten też upolowałam w Tesco, to na pierwszy ogień poszedł "Sand", do którego jakoś dziwnie mnie ciągnie.
Jednak jakoś bardziej pasuje mi do niego określenie "waniliowy" niż "piaskowy" ale to moje osobiste spostrzeżenie.
Dane techniczne:
Numer/Nazwa: 11/"Sand"
Pojemność: 7ml
Cena: 4.45,- (sklep internetowy - 12,-)
Data ważności: 12 miesiący od otwarcia
Opakowanie: szklana, wąska, wysoka okrągła buteleczka z czarną gładką plastikową nakrętką takiego samego kształtu, na buteleczce wdzięczy się słodki kanarek Tweety
Pędzelek: długi i wąski
Konsystencja: całkiem dobra - ani gęsta ani rzadka
Kryje przy dwóch warstwach i dość długo schnie. Jeszcze dłużej pozostaje gumowaty i nieprzyjemnie "zacina się" i przykleja, kiedy dotkniesz paznokciem szklanej bądź gumowej powierzchni.
Kolor niesamowity, naprawdę mnie urzekł. Niestety aparat uparł się, żeby go wybielać, więc zdjęcia mocno podrasowane, żeby pokazać prawdziwy kolor.
Nie potrzebuje nabłyszczacza. Sam posiada przecudny, jakby szklany połysk.
Oczywiście zachciało mi się koronki.
Jestem bardzo słaba we "frenczu" a tym bardziej w nakładaniu go za pomącą stempla...
Efekt widać, ale jak to mówią, trening czyni mistrzem.
Końcówki musiałam domalować czarnym lakierem i jak widać na palcu wskazującym, pospieszyłam się z Poshe -wszystko rozmazałam.
Z daleka jednak aż tak się te niedoróbki nie rzucają w oczy. :)
Użyłam:
1 warstwa odżywki diamentowej EVELINE
2 warstwy Tweety nr11 "sand"
Wzorek:
BM10
lakier MIYO nr04 "ink"
1 warstwa szybkoschnącego Poshe
Cudną buteleczkę ma ten lakier. Odbijanie frenchy stempelkowych jest chyba najtrudniejsze, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuń