W mieście moich Rodziców jest Textil Market. Tak się składa, że tuż
obok PKS. Ledwo wysiadłam z autobusu i już pognałam do sklepu.
Przygotowana na grzebanie w kolorkach stanęłam przed kilkoma rządkami
brokatowych maleństw. Była tylko "limited edition". Wzięłam te, które
mnie urzekły i obrażona wyszłam. Wpadam raz na kilka miesięcy i takie
rzeczy. :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze.
Motywują mnie one do dalszej zabawy.
Proszę nie proponować obserwowania za obserwowanie, sama decyduję, który blog mi się podoba.
Pozdrawiam