Miss Sporty jakiś czas temu uraczyło nas pięknymi fotkami lakierów holograficznych, które miały się ukazać. Blogosfera zahuczała. Mnóstwo Lakieromaniaczek (w tym K.O.T.) napaliło się na te lakiery.
Poleciałam do drogerii i... zbaraniałam. To co na widziałam na zdjęciach nijak się miało do rzeczywistości. Mimo to kupiłam dwa odcienie i postanowiłam je wypróbować.
Nr3o (jeśli to faktycznie właściwa numeracja) to malinowa żelkowa baza wypełniona różowo-srebrnym pyłkiem. W niej pływa mnóstwo holograficznych piegów. Pędzlek dość wygodny i choć w moim egzemplarzy troszkę krzywo przycięty, to manewruje się nim dość łatwo.
Emalia nie smuży, jeśli nie będziemy nakładać cieniuteńkich warstw. Do pełnego krycia potrzebowałam 2 warstw. Na zdjęciach widoczne końcówki - w rzeczywistości ich nie widać.
Schnięcia nie sprawdzałam, nałożyłam wysuszacz.
Ogólnie lakier nie wygląda źle, jednak wg mnie nie zasługuje na miano holograficznego.
Dobrze się w nim czuję i uważam, że świetnie nadaje się do noszenia solo ale jeszcze lepiej wygląda jako tło pod zdobienia.
Miss Sporty ma ogromnego minusa za mijanie się z prawdą.
Jeszcze nie spotkałam się z tak BARDZO przekłamanymi zdjęciami!
Użyłam:
1 warstwa odżywki Lovely NHWN
2 warstw Miss Sporty Funtasy Holographic Effect nr3o
1 warstwa Poshe
Buziaki!
Całkiem co innego spodziewałam się po tym lakierze, dobrze że go nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kolor ma ładny. Te drobinki tez. Ale holos to to nie jest.
OdpowiedzUsuńJakoś ominęła mnie informacja o holograficznych lakierach Miss Sporty - aż wyszukałam zdjęcie zapowiadanej kolekcji. Może producent nie wie, że jeśli lakier ma holograficzny drobny brokat to nie oznacza od razu, że cały lakier nazwać holograficznym? Widocznie Spectraflair jest poza jego zasięgiem :-P I na dodatek za drogie ;-)
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje niestety :)
OdpowiedzUsuńhehe, no tak, ani ten ani srebrny nie są holograficzne...
OdpowiedzUsuńmimo że oszukany po efekcie, to cudny :)
OdpowiedzUsuń